Od 73. lat w pierwszy czwartek grudnia z samego rana u stóp pomnika Adama Mickiewicza na Rynku Głównym w Krakowie po miesiącach, a czasem nawet latach ciężkiej, mozolnej pracy wyjątkowi twórcy prezentują swoje niezwykłe arcydzieła. Precyzyjnie zaprojektowane i bogato udekorowane konstrukcje, ożywione przez elektryczne mechanizmy, dziesiątki ruchomych i nieruchomych figurek – każdy, nawet najmniejszy element wykonany jest ręcznie i wymyślony przez twórcę. Szopki krakowskie to niezwykle żywa, bożonarodzeniowa tradycja i prawdziwa duma Krakowa, która w tym roku dotarła nawet do serca Paryża.
Zwycięskie szopki krakowskie
Każda z szopek krakowskich jest inna, ale łączy je jedno, każda jest na swój sposób piękna. Ciężko wybrać jest tę najładniejszą. W tym roku do konkursu zgłoszono 187 szopek, które mierzyły od kilku centymetrów do ponad 2,5 metra. Aby chociaż trochę ułatwić jury zadanie podzielono je na 4 grupy do 15 cm, od 15 do 70 cm, od 70 do 120 cm i powyżej 120 cm. Po 8 godzinach burzliwych obrad wydano werdykt. Pod uwagę brano wiele elementów, liczyła się dekoracyjność, kolorystyka, figurki, architektura, elementy ruchome, tradycyjność, nowatorstwo i ogólne wrażenie artystyczne.
Zapytaliśmy zdobywcę Grand Prix, Pana Leszka Zarzyckiego, co jest w szopce najważniejsze, usłyszeliśmy, że pomysł. I to właśnie pomysł na stworzenie wyjątkowych postaci zdobionych folią staniol przyczynił się do wygranej i podbił serca jury. Hejnalista wychylający się z wieży, Trzej Królowie kręcący się wokół własnej osi, Pan Twardowski bujający się na Lajkoniku, Anioł czy tańczący Krakowiacy, figurek jest w sumie 21. Wspomniana folia staniol to obok drewna, tektury czy sklejki, podstawowy materiał, z którego zbudowane są szopki, ale nikt wcześniej w taki sposób nie ozdobił nią figurek. W pracy nad figurkami Pana Leszka wspierała żona, bez jej pomocy nie dałby rady ukończyć szopki w 1,5 roku i zdążyć na tegoroczny konkurs. W zwycięskiej szopce zamiast drewna wykorzystano płytę OSB, przez ten zabieg konstrukcja jest lżejsza, ale i tak waży ponad 35 kg i mierzy ponad 1,90 m.
Jak podkreśliła kurator wystawy Małgorzata Niechaj jury oprócz figurek ujęła bardzo rozbudowana i udekorowana, ale jednocześnie smukła i wyniosła architektura szopki. Jest ona na tyle przemyślana, że składa się w dwie części, aby była łatwiejsza w transporcie. Jak większość szopek, także ta zwycięska nawiązuje do symboli Krakowa, odnaleźć w niej można wieżę i wejście do Kościoła Mariackiego, Ratusz, Kościół św. Wojciecha czy wejście do Sukiennic i Pijarów. Szopki krakowskie nie są bowiem jednorodną budowlą, a kompozycją składającą się z kilku, kilkudziesięciu, a nawet kilkuset elementów. Niektóre szopki nawiązują także do aktualnych problemów Krakowa, straszy bowiem w nich smog wawelski.
Jedną z najciekawszych szopek była najbardziej zmechanizowana, mierząca 1,4 metra szopka Macieja Moszewa. 15 silniczków porusza kilkadziesiąt postaci. Centralnym elementem tej szopki jest pięknie zdobiona brama, z której co chwilę wyłania się inna krakowska legenda. Najpierw widzimy lajkonika, potem wyłania się Pan Twardowski na kogucie, po nim diabeł walczy z kościotrupem, a na koniec ogniem zionie smok wawelski. Wokół nich skrzydłami łopocą anioły.
Miniaturowe szopki bożonarodzeniowe
Ogromne wrażenie robią także miniaturowe szopki. To właśnie one wymagają największej precyzji, skupienia i cierpliwości, są też najbardziej pracochłonne. Najważniejszym narzędziem szopkarza jest bowiem lupa. Bez niej udekorowanie 2,5 cm figurek byłoby niemożliwe. W tym roku pośród miniatur zobaczyć można nie tylko klasyczną architekturę szopkową, ale także bardziej awangardowe pomysły, jak ten oto plaster miodu.
Szopki krakowskie zaczynają robić już dzieci. W tym roku dziecięcych szopek zgłoszono aż 126. Tradycja przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Jest tak na przykład w rodzinie Malików, która w tym roku zdobyła zarówno nagrodę, jak i wyróżnienie. W szopkach stworzonych przez rodzinę Malików figurki wyciosane są z drewna. Robienie szopek jest niemalże uzależniające, jak się zacznie je tworzyć, w każdym kolejnym roku chce się zrobić jeszcze więcej i bardziej efektownie.
Co się dzieje w szopkami po konkursie?
Szopki krakowskie to nie tylko pasja, ale także sława i pieniądze. Po wystawie wcale nie idą w zapomnienie. Po konkursie część z nich kupowana jest przez muzeum i osoby prywatne. Szopki z ubiegłych lat podziwiać można w witrynach lokali znajdujących się na krakowskim rynku, w ten sposób wychodzą one do ludzi i turystów. W tym roku złota legenda krakowskich szopek dotarła nawet do serca Paryża. W Katedrze Notre-Dame wystawiona została właśnie zwycięska szopka rodziny Markowskich z 2010 roku i jednocześnie najwyższa szopka w dziejach Konkursu Szopek Krakowskich. Ma ona 5 m wysokości, 2,75 m szerokości i 1,1 m głębokości. Ale to nie wszystko, szopka ma 108 podświetlonych witraży oraz 80 innych, podświetlonych okienek. Powstawała przez dwa lata i pracowała nad nią cała rodzina Markowskich.
Informacje praktyczne:
- Opiekę nad krakowskimi tradycjami szopkarskimi sprawuje Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, które posiada największą na świecie kolekcję szopek (ponad 200 eksponatów), którą od wielu lat prezentuje na licznych wystawach krajowych i zagranicznych
- 73. Pokonkursowa Wystawa Szopek Krakowski w Pałacu Krzysztofory potrwa od 7 grudnia do 28 lutego
- Szczegółowe informacje o godzinach otwarcia i cenach biletów znajdziecie na stronie Muzeum Historycznego Miasta Krakowa
Wszystkie posty z Polski:
Polska
Lubisz nasze wpisy? Udostępnij je znajomym i śledź nas na Facebooku i Instagramie!
no właśnie, a mnie tam jeszcze nie było. Tak to jest z tym mikrozwiedzaniem
pójdź koniecznie!
Prawie co roku jesteśmy, niestety tylko na wystawie, a nie finale. Piękne są te szopki. Największą w historii można oglądać u franciszkanów, byliście?
2 dni temu słyszałem w radio o jakiejś szopce, która stoi(chyba) we Francji- made in Poland, 14 lat robiona. Niektóre to dzieła sztuki…
w Paryżu w katedrze Notre-Dame wystawiona jest właśnie 5 metrowa szopka krakowska rodziny Markowskich, ale powstawała nie 14 a 2 lata 🙂
Wystawa szopek krakowskich w ciągu roku objeżdża sporą część świata, wystawiana jest w wielu miastach Europy, a nawet w Kanadzie 😉
Ta ze światłowodem najzmyślniejsza 😉
też mi się bardzo podoba, podobnie jak ta zmechanizowana 🙂
Muszę się bardziej zainteresować tymi szopkami, bo pięknie wyglądają!
Interesujące!
Szopki Krakowskie są piękne. Polecam każdemu zobaczyć chodź raz.
Dokładnie! Przynajmniej raz trzeba je zobaczyć 🙂