Park Narodowy Gauja rozciąga się wokół urokliwie meandrującej rzeki o tej samej nazwie. Pierwszego dnia obudziliśmy się prawie nad brzegiem Gauji pośród pachnących drzew i ćwierkających ptaków, a potem przez kolejne dni krążyliśmy wokół niej. Wszechobecna zieleń, zioła rosnące u Twoich stóp, ruiny średniowiecznych zamków oraz kilometry kajakowych, pieszych i rowerowych tras, Park Narodowy Gauja to idealne miejsce, aby uciec od zgiełku i pędu miasta oraz poznać kawałek łotewskiej historii. Zwłaszcza, że dojazd do parku nie jest trudny i bardzo łatwo można odwiedzić go przy okazji zwiedzania stolicy Łotwy, Sigulda i zachodnie obrzeża parku oddalone są od Rygi o niespełna 60 kilometrów.
Park Narodowy Gauja – największy park republik Bałtyckich
Park Narodowy Gauja jest największym parkiem na Łotwie i we wszystkich republikach bałtyckich, ale przecież nie o wielkość tu chodzi, a o dziewiczą naturę. Kręgosłupem parku jest niezwykle dynamicznie meandrująca rzeka Gauja, a największe atrakcje znajdują się wokół trzech największych miast, na zachodzie jest to Sigulda, w sercu parku Cesis, na wschodzie zaś Valmiera. Miasteczka połączone są nie tylko rzeką, ale także szlakami pieszymi i rowerowymi. Najpopularniejsze są jednak szlaki wodne. W sezonie można przepłynąć Gaują z położonej na wschodzie parku Valmiery, przez najważniejsze miejsca w parku, aż do ujścia rzeki do Bałtyku, trasa wynosi ponad 85 kilometrów. Jej najpopularniejszą i najbardziej malowniczą częścią jest 45-kilometrowy odcinek pomiędzy Cesis a Siguldą, możliwe jest także jego skrócenie do 25 kilometrów przy starcie w Ligatne. Ale my tym razem nie wsiedliśmy na kajak, skupiliśmy się na tym, co więcej można zrobić i doświadczyć w Parku Gauja.
Gauja nie jest jedyną rzeką przepływająca przez park, meandrują tu także jej dopływy Amata i Brasla. Wszystkie charakteryzują mniej i bardziej strome klify z piaskowca. Ich żółcie i pomarańcze bardzo urokliwie kontrastują z otaczającą rzeki soczystą zielenią, nie powiedzieliśmy jeszcze, że około połowę powierzchni parku porastają gęste i dziewicze lasy bogate w grzyby i jagody, rośnie tu podobno ponad 430 gatunków grzybów (wow!). Szlaki piesze prowadzą pomiędzy sosnami, świerkami, dębami czy lipami, nad malowniczymi klifami i wzdłuż wijących się rzek. Jedna z naszych tras wiodła nad rzeką Amata do malowniczych skał Araisi i Zvarte. Ukształtowanie terenu, dostępność rzek, ryb i zwierzyny przyciągały i karmiły człowieka od wieków. Pomiędzy gęstymi lasami, w trudno dostępnych zakolach rzek powstawały zamki, po których ruinach możemy dziś spacerować i zastanawiać się jak wyglądało tu życie w odległych epokach.
Sigulda, Turaida, Krimulda i średniowieczne zamki
Mówiąc Sigulda, jednym tchem wymienić trzeba także Turaidę i Krimuldę. Miejsca te dzieli kilka kilometrów, łączą je natomiast ruiny zamków, dawne szlaki handlowe oraz współczesne trasy spacerowe. Turaida administracyjnie stanowi zresztą północną część Siguldy, i to właśnie od niej zaczęliśmy naszą przygodę z Siguldą. W Turaidzie na rozległej przestrzeni znajduje się niezwykłe muzeum, którego częścią jest dawny zamek biskupi, zabytkowy kościół luterański, dwór oraz park na Wzgórzu Dain. Musimy przyznać, że Łotysze potrafią przyciągnąć uwagę i zainteresować każdego w muzeum. Podobnie jak w Muzeum Secesji w Rydze, także w Turaidzie postawili na interaktywność. Są świetne wizualizacje, jak ta poniżej, ciekawe mapy, historie, a nawet gry dla dzieci.
Ze wszystkich trzech zamków największe wrażenie robi właśnie ten w Turaidzie. Pochodzi on z XIII wieku i jest całkiem nieźle zachowany w przeciwieństwie do tego w Krimuldzie. W Turaidzie warto poświęcić kilka chwil na spacer po Wzgórzu Dain, na którym znajdują się 22 rzeźby rozrzucone na zielonej przestrzeni. Zajrzyj także do luterańskiego kościoła, choć z zewnątrz wygląda on niepozornie, w środku kryje proste i oryginalne wnętrze, ponoć tak kiedyś wyglądały wiejskie kościoły luterańskie.
Turaidę od ruin w Krimuldzie dzielą 3 kilometry. Kierując się w stronę Krimuldy miniesz Jaskinię Gutmana. Myśląc o największej jaskini na Łotwie, myślisz o czymś wyjątkowym, spodziewaliśmy się zobaczyć podziemne korytarze i efektowne nacieki, ale jest to bardziej pieczara niż jaskinia, wstąpić można do niej jedynie po drodze. Po minięciu jaskini malownicza trasa zaczyna wspinać się pod górę, aby po 2 kilometrach dotrzeć do ruin. Z Krimuldy do Siguldy wrócić można sezonową gondolową kolejką linową. W Siguldzie znajduje się trzeci z zamków, położony na przeciwległym brzegu rzeki Gauja. Jego największą atrakcją jest taras widokowy, z którego rozciąga się piękny widok na zamek w Turaidzie. Sam zamek jest niestety gorzej zachowany, zachowały się jedynie nieliczne zewnętrzne mury, które po ostatnim remoncie straciły trochę średniowiecznego charakteru.
Zamek w Cesis – najpiękniejsze zamkowe ruiny
Najpiękniejsze naszym zdaniem ruiny znajdują się jednak w Cesis, położonym w samym sercu Parku Gauja. Średniowieczny zamek był ponoć drugą największą fortecą w dawnych Inflantach. Dziś także robi wrażenie, zwłaszcza jeżeli wiesz, że jego budowa rozpoczęła się ponad 800 lat temu, a niektóre obwarowania przetrwały liczne najazdy, w tym ten na początku XVII wieku przez wojska rosyjskie, który położył kres latom świetności zamku i kiedy jego znaczna część została zburzona.
Zwiedzać można nie tylko zamek, ale także jego ogród. Zasadzono w nim warzywa i zioła, które rosły tu w średniowieczu. Na terenie zamku spoczął także pomnik Lenina, który w czasach sowieckich stał na głównym placu Cesis. Na tyłach zamku rozciąga się bardzo przyjemny park, w którym można schłodzić się w upalne dni, a także skromna, biało-błękitna cerkiewka. Zamek nie jest jedynym zabytkiem Cesis. Na południe od zamku znajduje się kościół św. Jana z XIII wieku o surowych wnętrzach i świetnej akustyce, odbywają się tu koncerty muzyki organowej. Jest to druga największa gotycka katedra na Łotwie. Kościoła nie sposób nie dostrzec, jego strzelistą wieżę widać z każdego miejsca w Cesis.
Valmiera, zip lining nad rzeką Gauja oraz kraftowe piwo Valmiermuiža Alus
Choć Valmiera nie ma znanych średniowiecznych ruin, są tu dwa miejsca, które naprawdę warto odwiedzić. Do Park of Senses jechaliśmy bez większego przekonania, wyszliśmy z zachwytem, po przejściu ponad 1,5 kilometrowego szlaku w koronach drzew na wysokości od 5 do 11 metrów i przejechaniu odcinka długości ponad 200 metrów na zip liningu nad rzeką Gauja. I to cztery razy. Nie możesz się wycofać i zejść ze ścieżki, jesteś wpięty i zarazem bezpieczny od startu do mety. Odcinków z zip-liningiem jest kilkanaście, do tego dochodzą chybotliwe mostki i przejścia z lin, siatki, a nawet wiszących krzeseł. Jest też także lot na miotle oraz spacery po zwisających drewnianych młotach i krzesłach, ostatnie na dodatkowej pętli tylko dla chętnych. Jeżeli lubisz adrenalinę, na pewno odnajdziesz się w tym miejscu i jak większość osób wrócisz na trasę po raz kolejny, kolejny i kolejny. Bilet pozwala przybywać na terenie parku do trzech godzin, bez problemu da się przejść w tym czasie całą trasę dwa lub trzy razy.
Valmiermuiža Alus, choć jest stosunkowo młodym browarem, działa od 2008 roku, to stawia na jakość oraz szanuje tradycje. Pierwsze piwa trafiły do sprzedaży po roku od uruchomienia produkcji i opracowywania receptur, dopiero wtedy właściciel był zadowolony z piwnych rezultatów. Miejsce, w którym powstał browar nie jest przypadkowe, w 1764 roku postała tu rozległa rezydencja goszcząca podróżnych na trakcie Petersburg-Paryż. Do tych tradycji nawiązują właściciele, naszym zdaniem trochę aż za bardzo, bo data ta pojawia się w herbie, a raczej logotypie browaru.
Na szczęście chwyty marketingowe nie mają wpływu na jakość piwa, które jest jednym z lepszych jakie piliśmy na Łotwie. Kraftowe piwa warzy się tu oczywiście z 4 składników – słodu jęczmiennego, chmielu, drożdży i wody, a cały proces produkcji można zobaczyć podczas zwiedzania browaru zakończonego degustacją. Musimy przyznać, że była to jedna z ciekawszych wizyt w browarze, a naprawdę sporo ich już odwiedziliśmy, wszystko za sprawą znakomicie przygotowanej przewodniczki, która nie tylko posiada ogromną pasję i wiedzę, ale także potrafi się nimi dzielić. Zwiedzanie zakończyliśmy degustacją wszystkich piw (lagery, ale, pszeniczne czy wędzone) i napojów, które produkowane są w browarze. Poza piwami znajdziesz tu destylat piwny (42% alkoholu), likier piwny o karmelowym smaku, świetnie orzeźwiający Frisch z syropem z kwiatów czarnego bzu czy też lemoniady.
Noclegi w Parku Narodowym Gauja – glamping w Siguldzie, pałac w Dikli oraz country hotel w Karlamuiza
Swoją przygodę z Parkiem Gauja zaczęliśmy od glampingu na obrzeżach Siguldy. Nie było łatwo tam trafić. Nawigacja wyprowadziła nas dosłownie w pole i upierała się, żeby jechać zarośniętym polem. Zadzwoniliśmy do właściciela. „Zaparkujcie na parkingu przy cmentarzu, jak chcecie to po Was wyjadę” usłyszeliśmy. Zaczęło się robić ciekawie. Kiedy się spotkaliśmy pokazał nam ścieżkę, którą mamy podążać i zdjęcie dwóch charakterystycznych drzew, przy których mamy skręcić, aby znaleźć schody, przy których zaczną się strzałki prowadzące do glampingu. „Kilkaset metrów i będziecie na miejscu”. Jasne, jak się zna drogę na skróty i nie idzie się w deszczu, bo chwilowo nie mieliśmy szczęścia do pogody.
Na miejsce dotarliśmy po ponad 20 minutach, trochę przemoczeni i ubłoceni. Glamping to kilka namiotów rozrzuconych na rozległej polanie, prosta kuchnia i jeszcze prostsza łazienka. Śpisz na prostym łóżku zbitym z kilku desek, masz prąd, światło, pomimo deszczu było w miarę ciepło, nad ranem wyszło słońce. Wokół drzewa, spokój i świergot ptaków, kawałek dalej szum przepływającej rzeki i kilka pieszych szlaków . Jeżeli szukasz miejsca na łonie natury i nie potrzebujesz luksusów, to dobrze trafiłeś, tylko poproś o dokładne instrukcje jak tam dotrzeć. Link do rezerwacji: Glempings Klaukas, cena jednego namiotu dla 2 osób to 200 zł.
Kolejną noc dla odmiany i wygody spędziliśmy w pałacu położonym na obrzeżach parku Gauja. Hotel Pałac Dikli położony jest na odludziu, on sam jest główną atrakcją okolicy. Dosyć spora odległość od parku oraz bardzo przeciętna restauracja i naprawdę słabe śniadanie (po czterogwiazdkowym hotelu spodziewaliśmy się czegoś więcej niż niezjadliwa jajecznica w oraz wyschnięte sadzone jajka) sprawiły, że nie jesteśmy przekonani do tego miejsca, pomimo iż spaliśmy w naprawdę pięknym wnętrzu. Ale jeżeli masz ochotę na nocleg w pałacowych warunkach, pokój zarezerwujesz pod tym linkiem: Hotel Pałac Dikli.
Z całym sercem możemy za to polecić ostatnie miejsce, w którym spaliśmy. Już na progu przywitał nas piękny zapach świeżo upieczonego chleba, szeroki uśmiech właścicielki i sielska atmosfera. Karlamuiza Country Hotel to miejsce, do którego wchodzisz i zapominasz o wszystkich troskach. Położony w samym sercu parku, dosłownie na malowniczym szlaku prowadzącym nad rzeką Amata do skał Araisi i Zvarte, blisko stąd do Cesis i do Siguldy, do tego karmią bardzo dobrze. Kiedy wrócimy do Parku Gauja, zatrzymamy się właśnie tutaj. Link do rezerwacji: Karlamuiza Country Hotel. Dwuosobowe studio kosztuje 280 zł za dobę. Będzie nam miło, jeśli rezerwując polecany przez nas nocleg skorzystasz z naszego linka – dla Ciebie cena się nie zmieni, a Booking podzieli się z nami swoją prowizją.
Informacje praktyczne:
- Sigulda, Cesis i Valmiera są łatwo dostępne zarówno samochodem, jak i pociągiem. Drogi są dobre, odległości niewielkie. Rozkład pociągów możesz sprawdzić tutaj.
- Wejścia do zamków są płatne. W Turaidzie zapłacisz 5 euro za osobę dorosłą oraz 3 euro za bilet ulgowy. W Siguldzie zapłacisz 2 euro za osobę dorosłą, 1 euro za bilet ulgowy, natomiast w Cesis odpowiednio 6 i 3,5 euro.
- Wejście do Park of Senses na trzy godziny to koszt 15 euro, osoby, które nie ukończyły 16 lat zapłacą 10 euro, szczegóły znajdziesz pod tym linkiem.
- Jeżeli szukasz lokalnych produktów, to w każdą pierwszą i trzecią niedzielę miesiąca odbywa się targ farmerów Straupe Farmers’ Market. Na targu kupiliśmy wyśmienite pieczywa, sery, owocowe wina i lokalne ciasta.
- Zwiedzanie i degustacja w Valmiermuiža Alus kosztuje 8 euro za osobę od poniedziałku do środy i 9 euro od czwartku do niedzieli w grupach minimum 4 osobowych, na zwiedzanie najlepiej jest umówić się co najmniej dzień wcześniej.
Wszystkie posty z podróży na Łotwę:
Łotwa
Łotwę odwiedziliśmy we współpracy z Łotewską Organizacją Turystyczną.
Lubisz nasze wpisy? Będzie nam bardzo miło, jeżeli podzielisz się nimi ze znajomymi i zostaniesz naszym stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie!
najbardziej mnie przekonały ten likier i destylat piwny 😀
każdy powód jest dobry 🙂 a destylat był całkiem dobry, choć my wolimy wino i piwo 😉 wędzone piwo obowiązkowe do spróbowania tutaj, o bogatym, ciekawym i dobrze zrównoważonym smaku!
Cudowne miejsca – kilka z nich widzieliśmy! A u Was jak zawsze piękne zdjęcia. Nasza Łotwa nadal nie opisana na blogu… 😉
Dziękujemy! Czas spędzony w parku wspominamy cudownie! Piękne lasy, cisza, spokój, malownicze zamki ☺ a wy gdzie dokładnie byliście?
Zrobiliśmy dwie trasy + zamek – Gleznotāju kalns – Wzgórze Malarzy. Prawie w granicach miasta Sigulda.
– Velnalas Klintis -Bardzo malownicza trasa po drewnianych pomostach i schodach. Schodzimy do rzeki Gauja -widok na skalne klifi i wiszący most. + Zamek w Kieś (Cēsis) 🙂
świetny tekst! Jeszcze nie spotkaliśmy się, aby ktoś tak kompleksowo opisał Park Narodowy „Gauja” 🙂 Fantastyczne zdjęcia.
Dziękujemy 🙂
wow, jak pięknie! muszę się tam wybrać, widać, że warto 🙂
oj warto, warto, idealne miejsce, aby odpocząć i poznać kawałek łotewskiej historii! Pozdrawiamy 🙂
Ale jak to w Valmierze nie ma ruin średniowiecznych? A mury za kościołem to co? 😀
Witam , wiecie może czy w Cesis albo Ligatne można gdzieś wypożyczyć kajak ? Pozdrawiam
Niestety nie wiemy, ale często wypożyczalnie oferują kajaki z transportem, warto się do nich odezwać i zapytać czy nie odebraliby Ciebie z miejsca, które Tobie pasuje, pozdrawiamy!
dziękuję za cenne wskazówki. Właśnie jestem po zwiedzaniu wszystkich rekomendowanych zamków i parku Gauja- pięknie było! aż żal wyjeżdzać.
a park linowy był wspaniałą zabawą dla moich nastoletnich dzieci. Gdyby nie Państwa opis w ogóle nie wiedziałabym o istnieniu tego miejsca. dziękuję!
Natomiast nocleg w Karlamuiza Country Hotel to duże rozczarowanie. Gdzie to świeże pieczywo? było tylko tostowe i wydzielane po 2 kromki na osobę
Śniadania miały być w formie bufetu: kontynentalne, wegetariańskie, wegańskie, bezglutenowe-a tu zero owoców, warzyw, sok tylko jabłkowy, można było wybrać 1 opcję z 3 zestawów (bez możliwości kombinacji!) tzn. jak chciałeś dostać zestaw z naleśnikami to musiałeś zjeść też śledzie, a nie np. jajko sadzone (bo to było tylko w zestawie z granolą). trochę słabo jak na 9 EUR/os. I nie miało to żadnego związku z Covid-19, bo posiłki były podawane w sali jednocześnie dla wszystkich bez jakiejkolwiek izolacji
obsługa też niewspółpracująca
może kiedyś hotel starał się, ale teraz nie zasługuje na polecanie. Ale Łotwa piękna 🙂
Dziękujemy za komentarz! Cieszymy się, że mogliśmy pomóc w zwiedzaniu tego pięknego zakątka Łotwy! W parku linowym też bawiliśmy się przednie, zwłaszcza przejeżdżając nad rzeką 🙂 Natomiast przykro nam o śniadaniu w Karlamuiza Country Hotel, my bardzo dobrze wspominamy ten nocleg i śniadania, nie kojarzę, żeby były zestawy jak my byliśmy, coś musiało się zmienić w podawaniu śniadań, mam nadzieję, że szybko wrócą do dawnych praktyk. A czy poza śniadaniem coś jeszcze było nie tak? Pozdrawiamy serdecznie!
Czy są tam pola namiotowe na których można rozbić swój namiot
Cześć, przyznam, że nie zwróciliśmy na to uwagi, bo nie szukaliśmy pól namiotowych. Myślę, że nie powinno być problemu, po wpisaniu w wyszukiwarkę „camping gauja national park”, wyskakuje kilka kempingów, pozdrawiamy!