Morawy Południowe nazywane są Czeską lub Słowiańską Toskanią. Jest to zasługą nie tylko wina, ale przede wszystkim pięknych, geometrycznie falujących krajobrazów. Morawskie pola abstrakcyjnie wiją się i wyglądają jakby były namalowane, malarzem oczywiście była natura. Soczysta zieleń trawy kontrastuje z brunatnym kolorem morawskiej ziemi. Są też intensywne żółcie, samotne drzewa i urokliwe kapliczki, ale przede wszystkim jest niesamowita geometria o złotych proporcjach. Pokażemy Wam nie tylko nasze ulubione zdjęcia, ale także opowiemy czym je robiliśmy i gdzie znaleźliśmy najpiękniejsze krajobrazy.
Spędziliśmy na Morawach Południowych cztery poranki i zaliczyliśmy trzy pobudki przed wschodem słońca. Na szczęście jesienią wschód słońca nie jest o zabójczej godzinie, słońce wschodzi wiele minut po godzinie 6-stej. Nigdy też nie byliśmy sami. Tak pięknie się złożyło, że codziennie towarzyszyły nam sarenki, które co rusz spotykaliśmy na morawskich polach. Trzy gracje na pierwszym zdjęciu nagle wbiegły przed obiektyw i przystanęły jak modelki czekające na ujęcie. Ustawiły się w idealnie złotych proporcjach. Trwało to zaledwie kilka sekund, pozycja, kadrowanie, słychać spust migawki, jeden, drugi, trzeci…, pobiegły dalej i zniknęły za horyzontem. Czyż nie wyglądają wspaniale i dostojnie, pomyśleliśmy oboje?
W poszukiwaniu najpiękniejszych morawskich pól – okolice Kyjova i Kaplička sv. Barbory
Przemierzając Morawy co rusz wzrok przyciąga geometria i kolor morawskich pól. Jest jednak miejsce, w którym pola falują i czarują najintensywniej. Są to okolice Kyjova, niewielkiego miasteczka położonego w samym sercu Moraw. Jeżeli szukasz malowniczych krajobrazów, udaj się właśnie tutaj.
Kilka kilometrów od Kyjova znajduje się Kaplička sv. Barbory, czyli najczęściej fotografowany i najbardziej znany morawski kadr. Trafić do niej wcale nie jest tak prosto, jeżeli nie wiesz, gdzie dokładnie położona jest Barborka, jak ją nazywają lokalni morawscy fotografowie. Dlatego podajemy dokładne koordynaty, znajdziesz je pod tym linkiem. Kapliczkę najczęściej fotografuje się z drogi, ale naszym zdaniem warto zrobić jej zdjęcie również z zupełnie innej perspektywy, mianowicie z pola znajdującego się na jej tyłach.
Jedne z najpiękniejszych morawskich pól znajdują się w promieniu kilku kilometrów od Kapliczki św. Barbary. Musisz zejść z drogi, wejść na pole i szukać kadrów z każdej jej strony. Podjedź też drogą kilkaset metrów dalej do doliny, która zdaje się falować w innym wymiarze. Prawdziwa abstrakcja zaczyna się kilkaset metrów w głąb pola od drogi. Zielone pola zaczynają falować jak fale na morzu muskane subtelnie wiatrem. Przez sielskie krajobrazy co rusz przebiega stado saren. Biegną kilkaset metrów, zatrzymują się, po czym po chwili biegną dalej, jakby się celowo prezentowały do zdjęcia. Zielone fale morawskich pól niezmącone płyną dalej.
Barborka nie jest jedyną kapliczką w tych okolicach. Druga kapliczka znajduje się kilka kilometrów dalej (link do współrzędnych tutaj). Nie jest tak fotogeniczna i malowniczo położona, ale krajobrazy wokół niej też przywodzą mocno na myśl Toskanię.
Morawy Południowe późną jesienią
Jesień okazała się być bardzo dobrą porą roku na fotografowanie morawskich pól. Jadąc na początku listopada trochę baliśmy się, że po soczystych zieleniach i żółciach nie zostanie zbyt wielu śladów, ale na szczęście Morawy Południowe mienią się kolorami nawet późną jesienią. W ciągu dnia było całkiem słonecznie, ale też naprawdę wietrznie. Pogoda była iście szkocka, o niej przeczytasz w poście o najpiękniejszych miejscach na Wyspie Skye. Ale wróćmy na Morawy. Dociążaliśmy nasz 4 kilogramowy statyw, ale i tak wiatr nie dawał za wygraną. Jednego dnia musieliśmy osłaniać aparat ze statywem ciałem, tylko w ten sposób można było oszukać wiatr. Amatorów pięknych krajobrazów nie było zbyt wielu. Na polach spotkaliśmy zaledwie kilku fotografów w pogoni za geometrycznymi krajobrazami.
Czym fotografować Morawy Południowe?
Kiedy zdecydowaliśmy, że jedziemy na Morawy, pomyślałem sobie, ze nie mamy odpowiedniego obiektywu, tele-zooma, który by wydajnie kompresował te połacie przestrzeni. Największy nasz zoom to 105 mm, jest on po prostu zbyt mały do fotografowania tego typu krajobrazów, a do tego na największej ogniskowej obraz zaczyna być mydlany, szczególnie na brzegach kadru. Potrzebowałem co najmniej 300 mm, albo i więcej. Wypożyczyliśmy więc na kilka dni z zaprzyjaźnionego sklepu fotograficznego Proclub obiektyw Canon 70-300 mm f/4.0-f/5.6 L IS USM i właśnie tym obiektywem robiłem zdjęcia. Muszę przyznać, że spisał się rewelacyjnie, dał mi też jedną lekcję, że potrzebuje więcej… 🙂 co najmniej 100-400 mm.
Morawy w sumie o każdej porze dnia wyglądają bajkowo. Warto jednak wstać na wschód słońca, zostać tam prawie cały dzień i obserwować z kubkiem gorącej herbaty powolną grę światła na polach. Jeśli dopisze szczęście, pola spowije mgła. Chmury powoli suną, oddając polom swoją fakturę. Warto się pokręcić, chodzić i jeździć z miejsca na miejsce, bowiem o każdej godzinie coś się dzieje, zmienia się i faluje raz mocniej, raz wolniej, ale równie ciekawie.
NOCLEGI:
Noclegi w pobliżu morawskich pól wyszukacie pod tym linkiem: Noclegi w Kyjovie.
Wszystkie posty z Czech:
Czechy
Lubisz nasze wpisy? Będzie nam bardzo miło, jeżeli podzielisz się nimi ze znajomymi i zostaniesz naszym stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i Instagramie!
bajkowo <3
bajka o złotych proporcjach 🙂
Ciesze się, że obróbka zdjęć jest dosyć delikatna i nie poszliście w modne od jakiegoś czasu „wymuskanie czytaj wyblurowanie” zdjęć z Moraw, które później wyglądają jak obrazy malowane pastelami 🙂
Fajne zestawienie 🙂
Na naszych zdjęciach staramy się pokazać miejsca tak jak wyglądały w rzeczywistości, jak my je widzieliśmy, dlatego obróbka zdjęć z zasady jest minimalna. Nie podkręcamy zdjęć jak inni, choć wiemy, że jest to modne. Zbytnia obróbka nagina rzeczywistość. Sztuką nie jest przeciąganie suwaków w LR, ale zrobienie dobrego zdjęcia, przy którym tych suwaków nie musisz za bardzo używać 🙂 Pozdrawiamy!
A na polskim Roztoczu byłeś ?
Piękne zdjęcia i bardzo przydatny wpis, musimy się tam wybrać, mamy 70-300 mm, powinien dać radę 😉
Dziękujemy! Bardzo polecamy Morawy Południowe, z taką lufą dacie radę 🙂
Jak zwykle piękne zdjęcia! Mnie jednak Morawy Południowe kojarzą się nie tylko z polami uprawnymi, które są bardzo fotogeniczne, ale głównie z doskonałym winem 🙂
Dziękujemy! Na Morawach nie tylko fotografowaliśmy pola, ale także smakowaliśmy morawskie wino, na blogu na pewno pojawi się tekst z winnymi opowieściami z Moraw 🙂 Pozdrawiamy!
Cześć.Piękne zdjęcia i rzeczywiście to prawdziwa Toskania.W Toskanii byłam w tym roku i wróciłam zachwycona.Na Morawy muszę się koniecznie wybrać.Pozdrawiam.Martyna.
Dziękujemy! Jeżeli spodobały się Tobie toskańskie klimaty, odnajdziesz się również na Morawach. Są piękne krajobrazy, morawskie wino oraz wiele ciekawych miasteczek i pałaców, które warto odwiedzić 🙂 Pozdrawiamy serdecznie!
Bardzo piękne te zdjęcia.Takie delikatne i ciekawe,że z przyjemnością obejrzałam kilka razy.Może wydacie jakiś kalendarz.
Jest to jakiś pomysł, dla najbliższych, dla rodziny :] zapisane na kolejny rok na gwiazdkę!!
Jak dobrze, że są tacy ludzie, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami. Dzięki za wskazówki na plener majowy.
Dzieki wielkie, wiesz, staramy sie pomagac ile można! Taka nasza natura :]
Pozdrawiamy i udanych kadrów!
dzięki za opis i link do kapliczki
Nie ma sprawy :] trzeba się dzielić wiedzą, a nie ja chować przed innymi… :] Pamiętaj, aby wziąć naprawdę duuuuzego zooma:]
Nie rozumiem waszych zachwytów. Lubię przyrodę, zabytki itd. myślę że potrafię smakować całość i detale. Może i to malownicze (z daleka – na obrazku albo z okna samochodu) ale to zmasakrowana ludzką działalnością ziemia na której nic nie ma. Tragedia. Jak można się tym bezkrytycznie zachwycać?????
Bardzo ciekawy wpis z pięknymi kadrami. Dziękuję za wskazówki, mam nadzieję skorzystać z nich we wrześniu, serdecznie pozdrawiam
Dziękujemy za miłe słowa i życzymy udanego wyjazdu!
Pięknie, brakuje tylko kardów na winogrona 😉