Przez trzy dni przemierzaliśmy Góry Świętokrzyskie skupiając się na okolicach Łysogór w poszukiwaniu tradycyjnych smaków i regionalnych specjałów. Odwiedzaliśmy małe, lokalne manufaktury, czasem nawet godzinami rozmawiając z ich właścicielami. W winnicach z widokiem na Łysogóry degustowaliśmy lokalne wina słuchając niezwykle ciekawych historii opowiadanych przez winiarzy. Smakowaliśmy sery, wędliny oraz szukaliśmy prawdziwej zalewajki świętokrzyskiej. Spotkaliśmy ludzi z pasją, którzy nie boją się eksperymentów i dla których jakość jest najważniejsza. Oto smaki i potrawy Gór Świętokrzyskich, które według nas trzeba spróbować podczas pobytu w tym regionie!
Spis treści
Wyśmienite sery z Serowni Podłazy
Adres: Podłazy 60
Pani Beata to kobieta z pasją i takie właśnie są jej sery. Niezwykle ciekawe, bardzo różnorodne i znakomite w smaku. Jej życie wywróciło się do góry nogami 17 lat temu, kiedy wraz z mężem kupili gospodarstwo ze starą kuźnią w Górach Świętokrzyskich. Przez kilka lat szukali swojej drogi na wsi, aż w końcu trochę przypadkiem Pani Beata zajęła się serowarstwem. Zaczęła eksperymentować w domu, zapisała się na jedne, a potem kolejne warsztaty. W końcu odważyła się wystawić swoje sery na lokalnym święcie chleba. Ich odbiór przerósł jej najśmielsze oczekiwania i dał Pani Beacie ogromną motywację do dalszych serowych eksperymentów.
Tak wyglądały początki Serowarni Zagrodowej Podłazy. Dziś jest to prawdziwa kopalnia serowych wspaniałości! Pani Beata podkreśla, że ser i serowar są jak małżeństwo, dopiero z czasem się docierają. Jej sekret to zdobyta wiedza i doświadczenie, wypracowane receptury i mleko wysokiej jakości.
Próbowaliśmy m.in dojrzewającego sera Antoni, sera Edwarda typu gouda czy tez twardego, długo dojrzewającego Podłazera. Każdy był wyjątkowy, ciekawy, głęboki w smaku i rozpływał się w ustach. Nasze serca skradł Antoni z dodatkiem kozieradki dającej serowi orzechowy oraz Edward, który w niczym nie ustępuje prawdziwej goudzie!
Szynka z tłuszczykiem i kiełbasy z Bęczkowa
Adres: Górki 29, Bęczków
W rodzinnym domu Pana Tadeusza wędliny robiło się od pokoleń. W ich przyrządzaniu Pan Tadeusz pomagał od dziecka tacie i wujkowi. Z czasem zaczął sam robić wędliny na własne potrzeby, aż w końcu w 2014 roku otworzył masarnie „Matuszewski Tradycyjne wyroby wędliniarskie”. Jest to rodzinny biznes prowadzony z synami i żoną na bazie własnych receptur oraz tradycji regionu z wysokiej jakości mięsa i naturalnych przypraw bez sztucznych dodatków i jakichkolwiek kompromisów. Tutaj liczy się jakość i ta jakość była wielokrotnie nagradzana.
Najbardziej tradycyjne i najczęściej nagradzane produkty to staropolska szynka z tłuszczykiem, kiełbasa bęczkowska, kiełbasa wiejska i salceson bęczkowski. Ten ostatni został wpisany na listę produktów tradycyjnych i regionalnych. Ale smakołyków jest tu o wiele więcej. Próbowaliśmy także znakomitą kaszankę czy też kabanosy. Wędliny można kupić codziennie w sklepiku firmowym bezpośrednio od właściciela. Robione są w każdym tygodniu i trafiają do sprzedaży od środy. W piątek rano część produktów była już wyprzedana, co jest najlepszą rekomendacją!
Miód spadziowy z Puszczy Jodłowej i miody od Pana Rysia
Adres: Dolna 80, Mąchocice Kapitulne
Gospodarstwo Pasieczne Ryś to ponad 20 lat doświadczenia i prawie 400 uli rozmieszczonych w kilku pasiekach w Górach Świętokrzyskich. Prawdziwy rarytas, który powstaje w gospodarstwie to miód spadziowy z Puszczy Jodłowej wpisany na listę produktów tradycyjnych i regionalnych oraz uznawany w tym regionie za króla wśród miodów. Charakteryzuje się on intensywnym smakiem, specyficznym zielonkawym kolorem oraz właściwościami wysoko antybiotycznymi.
Ale nie tylko z powodu miody spadziowego z Puszczy Jodłowej warto odwiedzić gospodarstwo i sklepik Państwa Szymczuchów. Bardzo ciekawych miodów i niespotykanych smaków znajdziecie tam o wiele więcej. Nam bardzo posmakował miód z propolisem o kremowej konsystencji, miód z pyłkiem czy też miody smakowe z imbirem, malinami, truskawkami, a nawet z cynamonem. Oczywiście dostępne są także miody klasyczne takie jak lipowy, akacjowy czy też mniszkowy.
Winnica Nad Żródłem z widokiem na Łysogóry
Adres: Szerzawy 139A
Winnica Nad Źródłem przywitała nas najpierw pięknym widokiem na Łysogóry, a potem wyśmienitymi winami. Położona jest na malowniczym południowym zboczu, z którego dojrzeć można Łysicę i Święty Krzyż. Zwiedzaniu winnicy i degustacji nagradzanych na winnych festiwalach win towarzyszyła prawie 2-godzinna, bardzo inspirująca rozmowa z właścicielem, który nie boi się eksperymentów i stara się czerpać to, co najlepsze z uprawy winorośli na świętokrzyskiej ziemi.
Wszystko zaczęło się w 2010 roku, kiedy kupiona została ziemia pod winnicę. Pełne słońca południowe zbocze nadawało się do tego idealnie. Najpierw wino wytwarzane było na własne potrzeby, ale z czasem winiarstwo pochłonęło właściciela całkowicie. Była to 53 zarejestrowana Winnica w Polsce.
Winorośle uprawiane są w pełni ekologiczne, winnica posiada certyfikat ekologiczny. Produkcja nie jest duża, rocznie powstaje do 2500 butelek, po 500-700 butelek każdego tupu wina. Degustowaliśmy cztery wina w różnych kolorach – białe, czerwone, różowe i pomarańczowe, każde było niezwykle ciekawe i bardzo dobrze zbalansowane.
Jesteśmy niezwykle ciekawi jego rozpoczynającej się przygody z winami musującymi robionymi metodą szampańską, na pewno będziemy wracać, aby próbować kolejne wina z tej bardzo obiecującej winnicy! Winnicę można odwiedzić nie tylko w celu degustacji i zakupu win, można także zatrzymać się w jednym z domków zlokalizowanych pomiędzy winoroślami.
Winnica Milanowska pod Świętego Krzyża
Adres: Milanowska Wólka 18B
Winnica Milanowska spod Świętego Krzyża to kolejna piękna historia. Kiedy Pani Joanna odziedziczyła ziemię pod Świętym Krzyżem należącą od dziesiątek lat do rodziny, od razu posadziła winorośle na własny użytek. Jak przyznaje jest winnym smakoszem i chciała spróbować zrobić trochę wina dla siebie. Razem z mężem zakasali przysłowiowe rękawy i zaczęli zdobywać wiedzę. Mąż skończył Podkarpacką Akademię Wina, Pani Joanna wybrała natomiast kursy sommelierskie. Tak rozpoczęła się historia Winnicy Milanowskiej, która obecnie wytwarza 6000 butelek rocznie z 3300 krzewów z 13 szczepów.
Winnica Milanowska leży pomiędzy Świętym Krzyżem a Górą Chełmową. O złotej godzinie miękkie promienie zachodzącego słońca pięknie oświetlały krzewy rosnące na południowym zboczu. Usiedliśmy z Panią Joanną na jednej z ławek rozsianych po winnicy i rozmawialiśmy o winach, a potem je degustowaliśmy. Powstające tu wino to całkowicie ręczna produkcja.
Próbowaliśmy trzy wina – różowe i czerwone ze szczepów leon millot, marechal foch i regent oraz białe półwytrawne ze szczepów swenson red i seyval blanc. To ostatnie skradło nasze kubki smakowe! Winnicę może odwiedzić każdy, aby spróbować wina lub po prostu odpocząć w sielskim otoczeniu winorośli. W soboty i niedziele o godz. 11.00 i 14.00 odbywa się oprowadzanie po winnicy połączone z degustacją, w tygodniu i w zimie, trzeba zadzwonić i umówić się na odwiedziny.
Cytrynówka Świętokrzyska z Suchedniowa
Adres: ul.Warszawska 126, Suchedniów
Cytrynówkę Świętokrzyską po raz pierwszy spróbowaliśmy w ubiegłym roku i od razu się nią zachwyciliśmy. Intrygowało nas skąd wzięła się cytrynówka w Suchedniowie i dlaczego jest świętokrzyska. Tym razem mogliśmy porozmawiać o tym z jej właścicielem. Jak to często bywa za jej powstaniem trochę stał przypadek. Właściciel marki przez lata mieszkał i pracował w restauracjach w Hiszpanii.
Kiedy wrócił do rodzinnego Suchedniowa, otworzył własną restaurację i poszukiwał pomysłu na produkt, który stałby się znakiem rozpoznawczym jego restauracji. Sięgnął po rodzinny przepis na cytrynówkę, który jego dziadek przed wojną otrzymał od włoskiego budowniczego drogi Warszawa-Kraków przecinającą Suchedniów, a następnie zmieniał według własnego smaku. Pan Cezary przez 15 lat słuchał opinii i modyfikował przepis aż w końcu w 2018 roku zarejestrował Cytrynówkę Świętokrzyską i z czasem skupił się tylko i wyłącznie na rozwoju tej marki.
Jaki jest sekret Cytrynówki Świętokrzyskiej? Ręczna produkcja na bieżąco, jakość produktów, aromat, smak, gęstość i produkcja na bazie dobrego 40% alkoholu, a nie spirytusu. Cytryny i limonki pochodzą z hiszpańskiej, pełnej słońca Murcji. Poza sezonem na cytrusy w Hiszpanii sprowadzane są one z Brazylii i Argentyny. Alkohol ma jedynie utrwalać i konserwować smak cytryn zachowując ich właściwości. Dzięki temu cytrynówka zawiera sporo witaminy C, co zostało potwierdzone w badaniach laboratoryjnych. Klasyczna cytrynówka jest z miąższem i pektynami, dlatego jest gęsta. Oprócz cytrynówki powstaje tu także nalewka z limonek oraz nalewka z limonek i pomarańczy. Każdy z produktów można kupić w standardowej lub bardziej wyszukanej butelce np. z krzemieniem pasiastym, bowiem Pan Cezary współpracuje z lokalnymi artystami m.in. z projektantka bombek Lucyną Gozdek.
Najlepsza zalewajka świętokrzyska
Zalewajka świętokrzyska nazywana jest królową świętokrzyskich zup. Poszukiwania tej najlepszej rozpoczęliśmy już w ubiegłym roku. Zalewajkę próbowaliśmy w kilku miejscach i zdecydowanie najlepszą jedliśmy w Karczmie – Izba Dobrego Smaku w Hucie Szklanej tuż przy szlaku na Łysą Górę. Przygotowywana jest ona zgodnie ze sztuką na zakwasie z mąki żytniej i wywarze z kości wędzonych z kiełbasą wędzoną, boczkiem, ziemniakami i leśnymi grzybami. W karczmie podaje się ją z jajkiem sadzonym i kleksem ze śmietany.
Zalewajka z w Karczmy – Izby Dobrego Smaku jest głęboka w smaku, treściwa, sycąca i aromatyczna. Jeżeli chcielibyście spróbować dobrej, tradycyjnej zalewajki świętokrzyskiej, to jest to właściwe miejsce! A jeżeli wybieracie się w Góry świętokrzyskie w sierpniu, to pamiętajcie, że w sąsiadującej z karczmą Osadzie Średniowiecznej celebruje się Świętokrzyskie Święto Zalewajki. Słyszeliśmy, że warto się na nie wybrać!
Byki świętokrzyskie i inne potrawy Gór Świętokrzyskich
Zalewajka świętokrzyska nie była jedyną regionalną potrawą, którą mieliśmy okazję spróbować w Górach Świętokrzyskich. Ciekawym danie okazały się także byki świętokrzyskie, nazywane także lokalnie bykami daleszyckimi. Dawniej kobiety zajęte pracą w gospodarstwie nie miały czasu na lepienie małych kluseczek, robiły więc duże kluski nazywane potocznie bykami. Tradycyjny „byk” powinien mieć 15 centymetrów długości. Może być nadziewany mięsem, kapustą z grzybami czy też innym farszem. Byki z nadzieniem mięsnym możecie spróbować w Restauracji Chańcza w Chańczy koło Rakowa.
W kuchni świętokrzyskiej zawsze ważnym składnikiem był ziemniak. Ziemniaki były tarte, gotowane lub zapiekane. Dlatego też potrawy Gór Świętokrzyskim często bazują na tym produkcie. W Karczmie – Izbie Dobrego Smaku jedliśmy znakomite placki Barbary z sosem z trzech rodzajów grzybów leśnych: prawdziwków, podgrzybków i maślaków. W końcu są to także bardzo grzybowe tereny!
W Restauracji Chańcza bardzo dobre placki podaje się w mniej tradycyjny sposób z sosem warzywnym m.in. z fasolką i bakłażanem. W Restauracji Sabat Krajno spróbować można natomiast tradycyjne goły świętokrzyskie, czyli mączno-ziemniaczane kule gotowane w wodzie i podane ze skwarkami.
Na tych terenach widoczne były także wpływy żydowskie, dlatego też na stołach pojawia się także czasem gęsina i gęsie podroby. Na koniec mamy dla Was coś słodkiego. Baniocek to bardzo ciekawe ciasto dyniowe ze śliwką suszoną, orzechami laskowymi, rodzynkami i cynamonem. Zjecie je w Karczmie – Izbie Dobrego Smaku w Hucie Szklanej. Właśnie tym ciastem pożegnały nas Góry Świętokrzyskie!
Tekst powstał we współpracy z Lokalną Organizacją Turystyczną Góry Świętokrzyskie, na której zaproszenie podróżowaliśmy po Górach Świętokrzyskich w poszukiwaniu lokalnych smaków.
Wszystkie testy ze świętokrzyskiego:
Świętokrzyskie
Nasze polskie podróże:
Polska
Spodobał się Tobie ten tekst? Podziel się nim ze znajomymi i bądź z nami na blogu, Facebooku i Instagramie.